Szłem sobie spokojnie jakąś ścieżką, gdy zabolała mnie łapa. Przechyliłam się i zeszłam ze szlaku. Zamgliło mi oczy. Nie potrafiłem trafić znowu na ścieżkę. Postawiłem niepewny krok w przód . Poszłem powoli naprzód. Potknęłem się na kamieniu i zapomniałem czego z tąd chciałem. Wszystko co miałem w głowie, wyparowało. Tak nagle, że zdezorientowany pobiegłem przed siebie. Potknęłem się, kiedy zakręciło mi się w głowie. Straciłem przytomność. Niemając pojęcia gdzie się znajduję. Niedługo potem poczułem, że ktoś mnie ciągnie, a potem niesie. Położył mnie.Niewiedziałem czy to drapieżne zwierze czy przyjazny wilk. Poczółem na swoich plecach oparcie i ciche wzdechnięcie. Siłą otworzyłem oczy i wstałem. Poczłapałem przed twarz wilczycy i spojrzałem na nią. Puls mi podskoczył. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz